środa, 5 lipca 2017

Dzień Ojca

(tak, wiem, że jestem spóźniona) 

Obiecałam sobie wpis na Dzień Ojca, ale pech  chciał, że wypada on w okolicach końca roku - troje dzieci: trzy końce roku. Jedna matka. Dwie ręce. Dużo kwiatów. Koszul. Spodni. Sukienek. Łatwo policzyć, że nie mogło mnie tu być, a potem pozwoliłam sobie odparować, zacząć  wakacje,  zbliżyć się do  rytmu slow, który tak lubię:)
Dzień Ojca. 

Myślę o ojcach których znam. Na początku zawsze przychodzą mi do głowy ci nieobecni. Może po prostu zniknęli, zawinęli się  i zaczęli nowe życie (nie da się, nikt  im nie powiedział?), ale częściej można spotkać ich plecy. Odwróceni tyłem siedzą  przy  komputerach i Pracują. Pochylają się nad telefonem, chowają za gazetą, wyjeżdżają  z ulgą w delegacje. Milczą. Nie mają zdania, Mają ważniejsze sprawy. Zbyt zranieni, żeby otworzyć serca. Zbyt wystraszeni, żeby być wzorem. Zbyt niedojrzali, żeby  podjąć wysiłek.
Na szczęście zaraz przypominam sobie, że znam wielu, którzy starają się za wszelką cenę. Nie mieli ojca i oni chcą inaczej. Lepiej, gorzej, ale wytrwają, nie zrobią swojemu dziecku tego, co im zrobiono. 
Albo po prostu mieli "dość dobrych ojców", żeby ojcostwo przychodziło im lekko. Zwyczajnie.
Pojawiają się ci wyjątkowi. Zabierający dzieci na samotne wyprawy, nie dlatego, że to wypada, ale dlatego, że chcą.   Pamiętający jak ma na imię ulubiona przytulanka.  Godni zaufania, tacy w których ramiona można wypłakać swój ból. I z którymi można się cieszyć jak stąd do księżyca i z powrotem.

Coraz częściej spotykam ojców samotnie wychowujących dzieci. Zaangażowanych. Rozdwajają się i szukają w sobie matki. Malują z córeczkami paznokcie na kolorowo-brokatowo, rano smażą placki jaglane, czytają książeczki, nie mają zbyt wiele czasu dla siebie. 

Z roku na rok jest też coraz więcej ojców na warsztatach rodzicielskich.
Początkowo było tam pełno mam, teraz zdarza się sytuacja bardziej wyrównana.  


Myślę o tych wszystkich ojcach i coraz chętniej po prostu wiem, że nic nie wiem. Nie jestem ojcem.  Nie wiem jak być ojcem. Nie chcę nawet tego wiedzieć. 
Myślę, że nie ma jednego wzoru ojca. Cokolwiek mężczyzna, który jest ojcem zrobi z zaangażowaniem i sercem, będzie  takie jak  ma być: ojcowskie, męskie. 
Nie chcę się w to wtrącać, bo  kiedy  się wtrącam, to zaczyna być  kobiece. Po mojemu. 
To nie takie łatwe w świecie, gdzie kobiety zwykły wszystko brać na siebie i dźwigać. A mężczyźni znikać.  Ale tak rozumiem  swoje zadanie. Nie brać wszystkiego, nie wyręczać, oddzielać co moje, co nie moje. 
Próbuję.
Nie wszystko rozumiem w świecie chłopaków. 
Nie jestem chłopakiem. 
Ja się z chłopakiem Spotykam. 

Z okazji Dnia Ojca życzę Wam tatusiowie wiary w siebie.