Jak to jest zobaczyć siebie sprzed 15 lat?
Miałam ostatnio taką okazję, bo oglądałam z córką filmiki z życia naszej rodziny.
Kim jest tamta Kasia?
Co mnie z nią łączy?
Jak na nią patrzę?
To doświadczenie było niesamowite. Bardzo zaskakujące.
Tamta Kasia była inna fizycznie i zupełnie inaczej mówiła. Znacząco zmienił się język jakim się posługuję.
Używałam słów, które teraz widzę jako niepotrzebne, dziwne, takie jakich bym unikała w komunikacji z malutkim dzieckiem.
Moje skojarzenia wtedy były dziwaczne - dziecko rzucało klockiem, a ja porównałam to do rzutu granatem. Itd. Czemu?
Nie wiem.
Wiem, że transformacja języka jakiego używam zaszła niepostrzeżenie. Działa się jakby organicznie, wraz z lekturami, warsztatami, spotkaniami.
I wiem, że nadal jest w moim słowniku wiele słów i zwrotów, które mogą kogoś zaskoczyć, być niewygodne czy drażniące.
I być może jeśli usłyszę siebie z dziś za 15 lat zdziwię się: jakich słów ja używałam?
Zmiana to proces.
Proces na całe życie.
Zmiana jest w języku bardzo widoczna.
Najpierw zaczynam w ogóle słyszeć. Pewne zwroty, przestają być "niewidzialne", niesłyszalne.
Potem nie chcę ich używać, ale ciągle wyskakują z moich ust i zawisają w powietrzu.
Aż w końcu zastępują je inne.
Wygodniejsze.
Bardziej dopasowane do nowej mnie.
Tylko, że ta nowa ja już jest w kolejnej zmianie...
Język jest ważny.
Dobór słów. Poszukiwanie znaczeń.
Ile znamy słów na uczucia? Czy zaczynamy zdanie od JA, czy od TY?
Czy porównujemy konflikty i relacje do wojen i militariów?
Czy szukamy konfrontacji czy wspólnoty?
Ile jest w naszym języku ciekawości?
A ile ocen?
Często dostaję na warsztatach pytania o konkretne metody, narzędzia.
Nie mam ich wiele i większość wynika z procesu właśnie.
Z tego, że coś się staje niewygodne a ja mogę to pomieścić, odczuć, pobyć z tym dyskomfortem, zaakceptować jego i siebie i (być może)... zmienić się. Bez presji. Zwyczajnie.
Ciekawość jest jednym z najpotężniejszych narzędzi w moim zestawie.
Kiedyś patrzyłabym na Kasię z filmiku ze wstydem, złością, niechęcią. Pomyślałabym: "głupia".
Teraz patrzyłam z życzliwą ciekawością.
Z zewnątrz różnica jest niedostrzegalna, ale od środka kolosalna.
Zachęcam Was do mówienia do siebie samych życzliwie.
Nawet jeśli początkowo wyda Wam się to dziwne. "Fake it till you make it":)
Bo dokładnie to ma wpływ na Wasze poczucie własnej wartości.