sobota, 20 maja 2023

Dużo zmian i zaproszenie

 Cześć, 

 

Pisałam tego bloga z dużym zaangażowaniem przez kilka lat. 

To co polecałam, czym się dzieliłam - zostaje. 

 


 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W między czasie moje dzieci podrosły, skończyłam studia podyplomowe z seksuologii 

 i dołączyłam do zespołu Fundacji Sto Pociech. 

http://www.stopociech.pl/s/index.php

Więcej mnie teraz z Wami na warsztatach, konsultacjach, grupach wsparcia.


Ciągle zdarza mi się też pracować w zaprzyjaźnionych miejscach w Warszawie i całej Polsce. 

Prowadzę tam seminaria inspirujące i warsztaty edukacji seksualnej dla dorosłych. 

Zapraszajcie mnie przez wrownowadze@gmail.com

 

 Tu - na blogu -  moje pisanie się na ten moment wyczerpało. 

 Dzielę się w innej formie na instagramie:

https://www.instagram.com/wrownowadze/

 i na fb:

https://www.facebook.com/wrownowadze

 

 Ściskam Was serdecznie

Kasia




 


 




 

 

poniedziałek, 21 listopada 2022

Nastolatki. Kolejna odsłona konferencji Fundacji "Wychowanie w szacunku". Rób zanim jesteś gotowa.

Kiedy kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy byłam prelegentką na konferencji o nastolatkach, nie przygotowałam sobie prezentacji. Stanęłam na środku i zwalczając chęć natychmiastowej ucieczki powiedziałam to, co uznałam za ważne.




Potem byłam już mądrzejsza i miałam prezentację, która pozwalała mi się na sobie opierać, jeśli coś mi uciekało.

Nadal było to bardzo stresujące i w zasadzie sama się sobie dziwię, że zgadzałam się na kolejne wystąpienia.

Ale czułam, że chcę się tego nauczyć, i że nie ma innego sposobu niż ... Wystawiać się na ten stres, pokazywać w swoim "nie umiem" i zgadzać na to, że ci którzy mnie słuchali, widzieli jak się telepię. 

Tym razem denerwowałam się mniej. Na tyle mało, że widziałam ludzi, mogłam żartować i spontanicznie dodawać coś od siebie. 

Widziałam życzliwość w oczach słuchających (dziękuję!), widziałam zaciekawienie. 

Widziałam też łzy, poruszenie. 

Słyszałam śmiech.

Wiem, że to spotkanie było dla wielu osób ważne.

A dla mnie po raz pierwszy więcej było obecności i radości niż stresu.

Nie wiem czemu tak się stało - podejrzewam, że złożyło się na to kilka czynników:

1. to był któryś już raz

2. uznawałam to, że się boję

3. miałam wsparcie wielu życzliwych ludzi

4. najbliższe mi osoby poprosiłam o wyjście, żeby się nimi nie zajmować, a skupić na wykładzie

5. tego dnia czułam się komfortowo ze sobą

6. ostatnio prowadzę dużo warsztatów i dużo gadam, więc byłam "rozgrzana"

7. dbam o ciało, o uziemienie, o oddech

8. czuję, że temat wykładu mam coraz lepiej zintegrowany

9. mam coraz więcej zgody na błędy i niedoskonałości

10. sala była bardzo przyjemna, komfortowa, byłam blisko ludzi i nie raziły mnie światła

11. byłam bardzo zaangażowana w to, co chciałam powiedzieć, przekaz był dla mnie w  jakimś sensie ważniejszy niż "ja"

12. skoro organizatorzy zaprosili mnie kolejny raz, to widać widzieli w tym potencjał i poprzednio nie było aż tak źle

13.  coraz bardziej bezwarunkowo kocham siebie


 Fot. Reprezentacja trenerek FamilyLab na Konferencji o nastolatkach

Po konferencji rozwiałam z Sylwią Włodarską, która od lat organizuje świetne wydarzenie - Konferencję "Bliżej potrzeb, Bliżej szczęścia" i powiedziała mi ważne słowa:

"Rób zanim będziesz gotowa."

Nie czekaj. Ucz się w trakcie. Tak właśnie się uczymy. Jeśli będziemy czekać na moment idealnego przygotowania - utkniemy.

Czy to łatwe?

Nie. 

To wystawianie się - słynne "bycie na arenie". Ale to też wkład w świat, w którym nie liczą się doskonałość, rywalizacja, krytyka.

Chcę się dokładać do takiego świata. Świata autentyczności i wzajemnego wspierania się.

W tym też można nabierać wprawy. 

 

Fot. Katarzyna Kowalska-Bębas z Fundacji Wychowanie w Szacunku

PS. A przy okazji daję Wam znać, że powstaje książka -okładkę widać na zdjęciu - rozmowy z prelegentami i prelegentkami z tej konferencji. Będę tam miała swój rozdział, na co bardzo się cieszę. 

Oczywiście o seksualności.

Szukajcie jej na wiosnę w wydawnictwie Book Ojciec.


 



 


 


piątek, 21 października 2022


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Zapisy na warsztat, który współprowadzę z Marią Smereczyńską 

w Fundacji  Sto Pociech w Warszawie tylko przez formularz 

na stronie Fundacji  LINK TUTAJ.  

 

Zapraszamy serdecznie.

poniedziałek, 23 maja 2022

Ciałopozytywny podcast dla rodziców i opiekunów "Oswajamy dojrzewanie"

Podcast MOONKA "Oswajamy dojrzewanie"  to taka przygoda, której powiedziałam TAK i wskoczyłam w to na główkę - to nic, że nigdy tego nie robiłam, można uczyć się płynąc na fali:) 

                               

 


     

                    LINK do SPOTIFY TU :)  a do APPLE tu:)

 

 

Kocham klimat radia, a tu jest trochę podobnie. 

A do tego całym sercem jestem w temacie ciałopozytywności i seksualności. 

Czego możecie się spodziewać w podcaście?

Do każdej rozmowy zaprosiłam innego Gościa/ Gościnię i skupiamy się na jakimś kawałku oswajania dojrzewania. 

Będzie o tym czym jest dojrzewanie, jak rozmawiać z dzieciakami 

i jak zaopiekować siebie, swoje emocje. 

 

W pierwszej rozmowie pytam Basię Pietruszczak, autorkę moonkowej serii książek "Twoje ciałopozytywne dojrzewanie" 

o  CIAŁOPOZYTYWNOŚĆ.

Jeśli ciekawi Was, jak przekłada się ona na zdrowie, pieniądze i ogólny dobrostan, i co warto robić na co dzień, żeby wspierać nasze dzieci w budowaniu dobrej relacji z ciałem - zapraszam:)


Jestem ciakawa Waszych opinii i niezwykle podekscytowana!

Projekt, w który się zaangażowałam całym sercem idzie w świat:)

Dziękuję Moonce za zaproszenie i zaufanie, a Maćkowi z podcastu Dział Zagraniczny za absolutnie niezwykłe wsparcie - życzliwe, merytoryczne i ...najlepsze! Każdemu życzę takiej nauki!


Link do strony MOONKA - TU - znajdziecie na niej również BLOGA (a na nim wiele bardzo ciekawych artykułów) i sklep z moonkowymi książkami i grą:)

 

Do przeczytania

i do usłyszenia:)

 

sobota, 26 marca 2022

Zmieniam się. Nowa, nowoczesna książka o dojrzewaniu dla nastolatków.

 

Kiedy byłam nastolatką i zaczytywałam się we wszystkim, co znalazłam o seksie, zdecydowanie wolałabym tę książkę.
Już widzę jaka by była zaczytana, hahah

Dowiedziałabym się już wtedy, że seks to nie tylko penetracja.
Że tzw. pierwszy raz to tylko koncept.
Wiedziałabym o stereotypach.
I że mam wybór.
Czy chce kogoś przytulić, ogolić włosy, być w ciąży.
Dowiedziałabym się, że są różne rodziny, i że ludzie różnie czują swoją płeć.
I że mogę pytać.
Rozmawiać.

Że czucie podniecenia jest ok.
Że zawstydzenie też jest normalne.
Że masturbacja nie powoduje pryszczy. I jest ok.

Ach. Jakbym chciała ją wtedy przeczytać.
Fajnie że jest. 

PS. Myślę, że to książka dla dzieciaków mniej więcej po10 urodzinach. Ale jak zawsze to zależy od człowieka.

środa, 2 marca 2022

"Kapelusz pani Wrony", czyli jak uczymy ośmiolatki patriarchatu.


"Kapelusz Pani Wrony" pani Danuty Parlak to lektura dla klas 2 szkoły podstawowej, wydana przez Wydawnictwo BIS. 

I - o zgrozo - zatwierdzona przez kogoś jako lektura!

Bardzo chcę, żebyście o tym pamiętali: to książka dla ośmiolatków!

 

A ten wpis jest nie tylko o tej książce - jest o tym jak działa patriarchat i kultura przemocy wobec dziewczynek, wobec chłopców, w ogóle wobec naszych ciał i emocji. 

Co może być tak strasznego w książce o zwierzątkach dla dzieci?

Wiele...

Nie mam pojęcia, co skłoniło autorkę do popełnienia tego opowiadania, ale wiem, że mamy naprawdę wiele pracy do zrobienia, żeby takie treści nie były oczywiste, przezroczyste i nie miały już szans być omawiane inaczej niż KRYTYCZNIE.

Marzę o świecie, w którym w każdym człowieku gotuje się ze złości, kiedy czyta takie treści.

Marzę o świecie, w którym to przestaje być przezroczyste. 

A zaczyna być niedopuszczalne. 


Co mnie tak bardzo wkurzyło?

Posłuchajcie. 

"Mikołaj, czyli historia pewnego bociana" to ostatnia opowieść w tym zbiorze. 

Cała rodzina bocianów nie może się doczekać aż bocian Mikołaj się ustatkuje i założy rodzinę. Niestety, jest wybredny. Kręci dziobem na wszystkie bocianie panny. (szlag!)

"Ta ma nogi za krótkie, ta znów krzywe. Ta ma dziób haczykowaty, ta z garbkiem. Ta ma szyję za mało wysmukłą, ta piórka nie dość białe." (serio?)

W końcu Mikołaj oznajmia, że przyprowadzi jakąś wybrankę. 

Ku zdziwieniu wszystkich, okazuje się, że to żabka Izabella.  

I tu wkracza mój "ulubieniec" (sarkazm!), stryj Józef, który "słynął w rodzinie ze specyficznego poczucia humoru". 

Słynął! 

No... rzeczywiście ze specyficznego: obrzydliwego, przemocowego, patriarchalnego, dziaderskiego i bezmyślnego!

Stryj Józef , w przeciwieństwie do reszty rodziny, jest zachwycony wybranką Mikołaja, cytuję: "Młodziutka, apetyczna żabka. - stryj Józef zaklekotał entuzjastycznie i z błyskiem w oku"

(Znacie ten błysk?) 

Uwierzcie, nie wiem czemu słowa "Młodziutka, apetyczna żabka" są wydrukowane w książce na czerwono. Ale są.

 Nikt nie oburza się na to zachowanie stryja. Tylko Mikołaj coś przeczuwa. 

"Zabrzmiało to nieco dwuznacznie. (oj, tak! czyli autorka czuje, ale brnie dalej!) Mikołaj na wszelki wypadek stanął bliżej Izabelli. Izabella świadoma, że cała rodzina Mikołaja uważnie ją obserwuje, wyciągnęła wdzięcznie szyję i zatrzepotała rzęsami."

Zatrzepotała rzęsami! 

Cóż innego może zrobić młoda osoba, która jest oceniana, pożerana wzrokiem i krytykowana. 

Trzepocze.

Rzęsami.

 


Ale. Stryj Józef ma pomysł jak wybrnąć z rodzinnego kryzysu. 

"Musi się chłopak wyszumieć. (...) Więcej swobody. Niech chłopak skosztuje życia."

Wysyłają więc po naradzie Mikołaja na dyskotekę, mama dyskretnie daje mu więcej kieszonkowego i ma przykazane nie wracać zbyt wcześnie. Postępowo, nie?

Ma w końcu kosztować życia. Może znajdzie pannę w lepszym kolorze i z dłuższymi nogami niż żabka Izabella. Fu*k!

Na tym się nie kończy, Mikołajowi trzeba pomóc, więc wysyłają z nim "światowego" kuzyna z Australii, który jest "towarzyski, ochoczy do zabawy i chętny do kosztowanie życia w każdej postaci". 

To książka dla ośmiolatków - pamiętacie???!!!!

 

Z planu nic nie wyszło... Doszło za to do skandalu, czyli ślubu żaby i bociana.  Przy pocałunku stał się cud: żabka zamieniła się w piękną bocianią pannę.  Pocałowali się więc znów, a znany nam już stryj "bezwstydnie wpatrywał się w całującą parę: - Zuch chłopak! Moja szkoła! A ta bestyjka apetyczna... apetyczna - zaklekotał z uznaniem"


jesteście ciekawi które słowa tym razem zostały podkreślone na czerwono?

Tak: apetyczna i bestyjka. Bo kto patriarchatowi zabroni?


Niestety nie zrozumiałam morału tej historii, który brzmi "Nie całujcie żab, chłopaki". 

Może ktoś z Was go zrozumie i mnie oświeci?

Bo mnie tylko trafił szag i kawy mi nie potrzeba. 

Dla mnie morał tej lektury jest taki: nasz gniew jest potrzebny, nasza praca i nagłaśnianie takich rzeczy jest potrzebne. Myślenie jest potrzebne i czytanie całej kultury na nowo jest potrzebne!

Mówienie z czułością, łagodnością i bez oceniania o innych ludziach jest potrzebne. 

Ciałopozytywność jest potrzebna. 

Miłość do ciała, każdego ciała jest potrzebna!

Szacunek do każdego Innego jest potrzebny. 

Porządna edukacja seksualna jest potrzebna. 

I (do cholery jasnej!) nauczmy się wreszcie: kobiety to nie tylko ciało - przedmiot. To ciało nie jest własnością wszystkich! A chłopcy mają prawo do uczuć i emocji, a nie tylko "szumienia".

Bo te mity i stereotypy o chłopcach i dziewczynkach są obraźliwe dla wszystkich zainteresowanych!

Ile razy jako dzieci byliśmy karmieni takim "g"? 

Ile z tego jest dla nas niepodważalne?

Właśnie dlatego feminizm, studia gender, krytyczne myślenie i zmiany są potrzebne!

Ciałopozytywność jest potrzebna. 

Porządna edukacja seksualna jest potrzebna. 

 

 


 

 

sobota, 12 lutego 2022

Łechtaczka.

 W Wysokich Obcasach z zeszłego weekendu przeczytałam wywiad 

z francuską graficzką Jüne Plä o jej książce "Klub rozkoszy". 


Zdjęcie przedstawia modele łechtaczki z drukarki 3d.

Cały wywiad można przeczytać TU, ale mnie poruszyła ta wymiana:

"Kiedy założyłam konto na Instagramie, wykonałam pierwsze rysunki i zobaczyłam, jak szybko wzrasta liczba followersów, poczułam się mniej samotna.

Wtedy odkryłaś swoją łechtaczkę? Wiele kobiet nawet nie wie, gdzie ona się znajduje.

Tak. Dzięki internetowi w 2018 roku. Miałam wtedy prawie 40 lat. Wcześniej nikt o niej nie wspominał.

Nic dziwnego, skoro nawet we francuskich podręcznikach szkolnych łechtaczka nie była oznaczona aż do 2017 roku."


No i postanowiłam zrobić wpis o łechtaczce. 

Łechtaczki są przeróżne - tak jak i penisy!
Mniejsze, większe i różnie położone. 
Bo dlaczego nie miałyby takie być?


Zdjęcie z książki "Radości z kobiecości"

Początkowo, kiedy płód ma kilka tygodni, nie jest jeszcze rozstrzygnięte co wyrośnie z tzw. guzka płciowego. Czyli najpierw nasze organy są... neutralne płciowo. 
Dopiero potem w zależności od genów i hormonów formuje się 
z nich penis z moszną albo łechtaczka i wargi sromowe. 
(A czasem - i to też się zdarza - różne wariacje na ich temat. Mamy wtedy do czynienia z osobą interpłciową, na widok której lekarze i rodzice ciągle jeszcze często panikują i próbują, bez pytania o zgodę właściciela ciała, "poprawiać" naturę. 
Niestety to podejście, wynikające ze strachu i niewiedzy, a może też chęci ułatwienia dziecku i sobie życia, najczęściej kończy się tragedią - nie mamy bowiem możliwości dowiedzieć się od noworodka kim jest, z jaką płcią się identyfikuje i czy w ogóle chce ingerować w swoje ciało.)


Zdj. "Radości z kobiecości"

Ale. Wracajmy do łechtaczki. 
Wiemy już, że łechtaczka i penis to dwie odmiany tego samego narządu!
Mają też podobne cechy. 

Łechtaczka jak penis ma żołądź. Jego wielkość waha się najczęściej między 0,5 a 3,5 cm - całkiem spora różnica, prawda?
Żołądź jest widoczny gołym okiem, ale jest on tylko "czubkiem" organu, którego większa część jest schowana wewnątrz ciała. 
Kolejnym podobieństwem jest to, że łechtaczki mają... Erekcję!

Zarówno żołądź jak odnogi łechtaczki i opuszki przedsionka pochwy, pod wpływem np. stymulacji, powiększają się i stają coraz bardziej tkliwe. 

Większość kobiet doświadcza orgazmu dzięki stymulacji zewnętrznej części łechtaczki, ale coraz częściej mówi się, że również  tzw. orgazmy pochwowe są efektem stymulacji łechtaczki. Tyle że jej wewnętrznej części -  nabrzmiałych opuszek i odnóg łechtaczki od środka.

Główka penisa i główka łechtaczki są bardzo wrażliwe. 
Tyle, że główka łechtaczki jest jakieś 50 razy mniejsza, i ta sama ilość zakończeń nerwowych jest bardziej... hmmm, skondensowana.

Ciekawostka: Łechtaczki mają - jak penisy - samoistne "wzwody" w trakcie snu. Czasem kilka razy na noc!

No i co niesamowite - nie ma innego powodu do istnienia łechtaczki, niż rozkosz:)



Zdjęcia ilustracji z książki "Moje ciałopozytywne dojrzewanie"

Co możemy zrobić, żeby zapoznać się z łechtaczką?
Może pomóc lusterko, dużo delikatności i dobry, delikatny olejek. Zawsze czyste ręce. 

Bardzo bym chciała, żebyśmy wszyscy oswoili się z tą wiedzą. 
Ze słowem, ale i z narządem. 
Skoro większości kobiet tak wielką przyjemność sprawia właśnie łechtaczka, można zupełnie inaczej myśleć o naszym życiu seksualnym. 
Erekcja penisa nie jest już najważniejsza, mężczyźni mogą się wyluzować i nie muszą się tak bardzo "sprawdzać". 
Możemy się wzajemnie zapytać: co tak naprawdę się dla nas liczy. 
Może intymność?
Może zabawa?
Co nami kieruje? Chęć rozładowania? Ciekawość? 
Może dziś to, a jutro coś całkiem innego. 


Książki z których korzystałam i z których są ilustracje:
"Radiości z kobiecości" Niny Brochmann i Ellen Stokken Dahl
"Twoje ciałopozytywne dojrzewanie" Barbary Pietruszczak
i
"Period" Natalie Byrne: