piątek, 4 stycznia 2019

Subiektywne podsumowanie roku w równowadze 2018

Sylwester zawsze skłania mnie do oglądania się za siebie i wypatrywania w przód... Ulegam ogólnoświatowej tendencji:)
Ale ok. 
Podsumowałam sobie ten rok. 
1. Założyłam firmę.  
Choć nigdy nie myślałam o sobie jako o osobie z firmą. Jeśli zbadać mój poziom lęku, to jestem człowiekiem zatrudnionym na umowę stałą ;) I nic, nic i nikt by tego nie zmieniło, gdyby nie urodzenie dzieci ("teraz mogę wszystko") i wsparcie męża. 
Ostatecznym impulsem, który dał mi tę moc, było też wsparcie Justyny Kwiatkowskiej (serdecznie polecam Wam kurs Zadbana Finansowo), która zanim jeszcze miałam zlecenia, kazała mi siedzieć i pracować - wybrać sobie dzień na sztywno w kalendarzu i ... pracować, robić cokolwiek, ale na 100%. Po kilku tygodniach takiego "siedzenia" zadzwonił telefon i ... dostałam zaproszenie do pracy w ten dzień właśnie. Za chwilę znów zadzwonił i prowadziłam w tym dniu już dwie grupy! No a potem poszło:)
W równowadze żyje i  rozwija się a ja razem z nią:)

2. Dzięki firmie podróżowałam po Polsce z warsztatami dla rodziców - głównie o seksualności dzieci, ale też np. o wysokiej wrażliwości i stresie w naszym życiu. To były boskie przygody. 
Przeczytałam przy okazji tonę książek i wiele się dowiedziałam:)
3. Udało mi się trochę oswoić barak pewności, bezpieczniej poczuć w świecie, gdzie tyle mam pytań i zrozumieć, że może nigdy nie będzie inaczej. Moja terapeutka bardzo głośno się ze mnie śmieje, kiedy pytam o sens życia;)
Dużo pokory, dużo śmiechu. 
Choć czasem jeszcze bardzo tęsknię do pewności:) i gubię się w morzu wątpliwości. Mam coraz więcej sposobów, które wtedy działają .... telefon do przyjaciółki, spacer, kąpiel, masaż, albo gotowanie zupy. Życie. Nieperfekcyjna doskonałość.

4. Oglądam wpływ tego z czym ciągle się stykam, na to co myślę. Co czuję.
Na to, to mam mocną jazdę! I wiele tu mogłabym wymieniać osób, dzięki którym udaje mi się podważać oczywistości. Mistrzynią podważania jest (zaraz obok mojej terapeutki) Aga Stein. Ciągle coś podważa:) i dzięki temu można to zobaczyć z nowej strony.
Mocno doświadczam tego, jak jestem nasiąknięta kulturą, w której żyję. Jak słowa kształtują rzeczywistość. 
Czasem wystarczy coś odwrócić, czy przerysować, żeby zobaczyć absurd... tak jest na fejsbukowym profilu "mężczyzna spełniony". Tak jest w memach Marty Frej
Mój ukochany jej obraz to: "Nie mogę przejmować się tym, co mówią inni, bo jest ich dużo i każdy mówi co innego". Amen. 


Ale nie tylko słowa mają wpływ. Może jeszcze większy mają obrazy. Bardzo uważnie wybierałam w tym roku to, co oglądałam
Przede wszystkim oglądałam porody. Przepiękne, wzruszające, iskrzące cudami. I vaginy.
I wiecie co... Po roku bardziej świadomego oglądania, na prawdę jestem gdzie indziej. 
Polecam Wam to. Wybór. 
Moją Królową tego roku, jeśli chodzi o patrzenie, jest Tallulah Moon, modelka xxl z Australii. 
Pełna słońca, seksapilu i miłości do siebie. Uwielbiam patrzeć na jej śmiałe zdjęcia, na jej pewność siebie, kapiącą z niej akceptację dla siebie. Jest modelką, jest mamą, partnerką, kochanką, jest instagramerką:)
Zajrzyjcie na jej insta TU i też się pokąpcie w słońcu.
Zdjęcie z sieci. 

5. Czytałam. Dużo, głównie zawodowych pozycji i książki dla dzieci:)))) Też tęskniłam, żeby czytać więcej. Wspominałam studenckie czasy, kiedy połykałam książki...
Moja książka roku. Bezapelacyjnie. Królowa jest jedna:) 




Bo chciałabym, żeby była w każdej bibliotece, szkole, pokoju nauczycielskim, domu, poradni....
Bo chcę, żeby niosła dobre słowo i spokój, normalność na cały świat:)
Bo pokazuje, że seksualność to nie jakiś dziwnostwór, który można wypreparować i zbadać, ale integralna część naszego życia.  Przenika wszystko.
Bo mamy ciało. Bo mamy płeć. 

6. Miałam cudowne wakacje! Chodziłam boso i bez stanika. Pływałam nago w jeziorze. 



---

A co przede mną?
Co zapraszam?
Jeszcze więcej otwierania serca... Bycia w prawdzie. Ruch. Uważność. Dużo miłości i moją duszę. Żeby była blisko. Żeby mnie prowadziła. 
Wam spotkania z duszą też życzę. Z całego serca.  

2 komentarze:

  1. Och piękny rok! Mam podobnie jak ty z książką roku! Chodzę i mowie o niej wszystkim! Obserwuję Cię od roku lub dwóch i jesteś dla mnie, Kasiu, kobietą spełnioną (nie w sensie ze juz niczego nie wymyślisz bo sie pewnie dopiero rozkręcasz:), żyjącą w zgodzie ze sobą, dajesz mi kopa do działania !

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję! spełniono-wątpiącą, to juz chyba lepiej, ahahahhaha, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń