środa, 18 stycznia 2017

Poród. Siła opowieści, siła słów w budowaniu historii życia. To ma znaczenie.





































Wczoraj po kąpieli zawinęłam Danusię w ręcznik. Bardzo lubi bawić się w dzidziusia i poprosiła, żebym wzięła ją na ręce i zaniosła pokazać innym jaka jest malutka. 
"Mamy małego dzidziusia!" zawołałam. "A czemu jest taki mokry?" zapytał Marcin. Na to Danusia wypaliła: "No bo ja się urodziłam do wanny!" 
Narodziny do wanny, do wody, to część jej osobistej historii
Wie o tym, często dopytuje o coraz to nowe szczegóły: czy od razu ssała pierś? Czy miała otwarte oczy? Czy krzyczała?  Czemu tak śmiesznie skrzeczała?
Spotkanie Danusi tego Pierwszego Dnia, po kilku godzinach, ze starszym rodzeństwem na szczęście mamy nagrane na filmikach. To najlepszy antydepresant na świecie: ilość miłości, wzruszenia między nami wszystkimi wyciska ze mnie łzy przy każdym oglądaniu. 
Nowy człowiek w rodzinie!

Mamy różne  historie. Budujące, radosne, traumatyczne, smutne... Jakie by nie były, możemy je opowiedzieć sobie i dzieciom na nowo, po swojemu. 
Żeby to zrobić, warto tam wrócić - samemu, z albumem zdjęć, z partnerem, przyjaciółką, a może terapeutą?
Poród to jedna z najważniejszych chwil w życiu, i jeśli coś tam "utknie", będzie się odbijało czkawką i nam, i naszym dzieciom. 
 
Poświęćmy czas tej chwili. Czy coś tam zostało? Co Cię boli, zawstydza? Może masz jakiś żal głęboko w sercu?... Wiecie jakie żale często się powtarzają?  Że wchodzili obcy ludzie, że była atmosfera pośpiechu, presji, że nie udało się naturalnie i może to moja wina?... Że nikt nie pomógł karmić, albo, że partner odbierał smsy...
 
Nazwijmy to, opłaczmy, zauważmy. 
 
Zbierzmy to co było dobre, co możemy zapisać w pamięci jako "udało się". Czasem mamy tylko to słynne amerykańskie: "zamiast pokrzywdzona - ocalona!" 
A jednak poszukajmy: pamiętacie porę dnia? Może była burza? Albo wielki upał? Co miałaś na sobie? Kto był blisko?  Czy mieliście już imię dla maleństwa? Jak bardzo czekaliście na nie?
Płakaliście ze szczęścia? Ktoś robił zdjęcia?
Ktoś powiedział Wam coś pięknego po porodzie? 
 
Utkajcie dla każdego dziecka jego własną, piękną historię oczekiwania, trudu, cierpliwości, wysiłku, wzruszenia, cudu działania hormonów i natury, a może medycyny? 

Bliski jest mi projekt fotograficzny Dominiki Dzikowskiej, która fotografowała kobiety rodzące, ale też ich koszule porodowe
Pamiętam przejmujący wywiad z Dominiką w Wysokich Obcasach, w którym dziwiła się, że choć potrafimy wydawać grube tysiące na ślub i wesele, tak rzadko doceniamy wagę porodu, skąpiąc sobie na niego. 
Marzę o dniu, kiedy to się zmieni. 
Jestem głęboko wdzięczna Fundacji Rodzić po Ludzku za istnienie i ich prace. Tak samo wszystkim mądrym położnym i doulom.
Polecam Wam też stronę Vivat Poród, gdzie wspierane są kobiety rodzące, właśnie przez opowieści, przez dobre historie. 
(Właśnie się dowiedziałam, że bliska mi osoba będzie  miała dzidziusia! Co za energia dziś w powietrzu!!!)
 
Chcemy wiedzieć. Chcemy słyszeć o tym jak czekano na nas z otwartymi ramionami, jak nasi bliscy się przygotowywali na nasze przyjście na świat i jak ono wyglądało. Co się działo. Tych emocji i słów nigdy nie zapomnimy
 


Zauważyliście, że lekarze, robiąc wywiad o dziecku, zaczynają od ciąży i porodu? To na prawdę ma znaczenie dla emocji i zdrowia w całym naszym życiu. 
 
Brakuje książek, filmów, publikacji, które pokazują poród z szacunkiem i czułością. Które nie zakłamują rzeczywistości, nie fałszują, nie straszą. Które przygotowują. 
Nawet w pięknych książkach dla dzieci często sam poród opisany i pokazany jest medycznie, nieciekawie, źle. 

A jak można pokazać dobrze? Może tak? Zapraszam Was  na jeden z pięknych filmów dostępnych w necie:) Moje dzieci oglądały z zapartym tchem, a ja pokazałam im go z radością i zaufaniem, że dzieje się dobrze.

Odczarujmy go!  Odczarujmy poród! Opowiedzmy go naszym dzieciom, a szczególnie naszym córkom jako coś, co jest w ich Mocy, co jest ważną inicjacją, wspaniałą częścią bycia kobietą, człowiekiem. Dajemy życie. Jesteśmy częścią czegoś Większego. Jesteśmy Naturą. Jest w nas też to co Dzikie. I to ważna część nas. 

Jeśli zdarza nam się cesarskie cięcie, albo je wybieramy, zadbajmy o intymność i świętość tej chwili. Wierzę, że to możliwe, mimo koniecznej ingerencji medycyny. Dziękujmy za bezpieczne przyjście na świat naszego dziecka. 
Jeśli nasze dziecko jest adoptowane - przecież też na nie czekaliśmy - i to oczekiwanie było bardzo podobne. I też było Pierwsze Spotkanie. Pierwszy dotyk. Pierwsze spojrzenie.

Pamiętam każdy z moich porodów - wybieranie koszuli, szpitala, robienie badań, radości i niepokoje, pamiętam jak liczyłam skurcze i jak zdziwiona byłam, że świat dalej "idzie", choć tu zdarzył się taki cód: urodziłam dziecko. 
Pamiętam tę myśl: każde dziecko, jest świadectwem, że jakaś kobieta to przeszła! Patrzę na matki już zawsze inaczej.
Pamiętam poczucie siły jak rodziła się we mnie po porodach. Moja wiara w siebie rosła. Rosła wiara we własne możliwości. 

Pamiętam wiele tylko naszych historii i historyjek, innych przy każdym z trójki dzieci. O mleku niechcący tryskającym z mojej piersi na gości w salonie, o pierwszych maskotkach i uśmiechach. 
I opowiadam im. Uwielbiają oglądać zdjęcia z tamtych chwil. Zapamiętują.  
Budują swoje historie.  




PS. Ilustracja otwierająca ten tekst pochodzi z autorskiej książki Marianny Oklejak pt. "Cuda wianki"



3 komentarze:

  1. Jakie to ważne, o czym piszesz! Uwielbiałam słuchać jak Mama opowiadała o naszych porodach a teraz sama mam historię do opowiedzenia, bardzo wzmacniającą i wyczekaną:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to ważne, o czym piszesz! Uwielbiałam słuchać jak Mama opowiadała o naszych porodach a teraz sama mam historię do opowiedzenia, bardzo wzmacniającą i wyczekaną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! to zdecydowanie też z naszego życia wzięte:)

      Usuń