Ciało to ja. Ciało to mój dom. Jestem moim ciałem.
Tu biegną moje granicę, czuję to kiedy je przekraczasz, coś się we mnie napina, coś się we mnie kurczy.
Mam kilka miesięcy. Niezbyt delikatne ręce lekarza badają moje ciało. Badają mnie. Jest w tym niecierpliwość i pośpiech. Chcę się przed tym schować.
Mam nie więcej niż pół roku. Patrzę na deszcz mleka tryskający z piersi mojej mamy, krople błyszczą w słońcu i spadają mi na twarz. To szczęście.
Mam rok. Próbuję zdążyć z siku na nocnik. Zaciskam. Zaciskam. Rozlewające się ciepło przypomina mi, że stało się coś niedobrego. Wstydzę się.
Mam kilka lat i bardzo boję się spać sama w ciemności. Zaciskam mocno nogi, to jest przyjemne. Skądś wiem, że tak nie wolno, że muszę o tym zapomnieć.
Mam niewiele więcej. Stoję nad jeziorem. Wieje wiatr. Dociera znad wody, rozgrzany słońcem, oplata mnie i drzewa, które stoją dookoła. Przez długą, powolną chwilę, wiem. Jestem częścią wszystkiego. Jestem wszystkim. Jestem kroplą w oceanie i oceanem w kropli.
Czuję dreszcz.
Czuję rozkosz istnienia.
Mam osiem lat. Idę do komunii. Bardzo się denerwuję spowiedzią. Powtarzam w myślach najprostsze do wypowiedzenia grzechy. Kłamałam, przeklinałam. Kłamałam, przeklinałam. Żeby tylko ksiądz nie pytał mnie o nieczyste myśli i czyny. Czuję zamieszanie, jakby ktoś chciał się siłą wedrzeć do mojego wewnętrznego świata.
Mam czternaście lat. Chcę wejść po żółtej drabince do jeziora. Zasłaniam się ręcznikiem, bo czuję się gruba i nieatrakcyjna.
Wiele lat później patrzę na zrobioną tamtego dnia fotografię i widzę przepiękną, zgrabną dziewczynę.
Mam lat siedemnaście. Wyjeżdżam z przyjaciółką nad morze. Codziennie rano, kiedy wszyscy śpią, wychodzę na plażę, rozbieram się i pływam nago. Sama.
Mam dwadzieścia kilka lat. Za sobą dawno pierwszy seks. I drugi. Wstydzę się dotykać samej siebie. To grzech. Od dawna nie chodzę do kościoła, ale to jedno wiem na pewno.
Pytam o to przyjaciółkę. Czerwieni się.
Narasta we mnie bunt.
Jestem zła. Chcę odzyskać moje ciało. Dla siebie.
Idę na technikę Aleksandra. Inna kobieta dotyka mnie i przekonuje: Czuj. Rozluźnij się. Puść. Wibruj. Żyj.
Idę na kolejne i kolejne warsztaty, metody, tańce. Dotykam mojego ciała, prowadzę na masaż, na zajęcia z głębokiego oddychania. Głaszczę, poznaję, wsłuchuję się.
Patrzę na córki przyjaciół, patrzę na swoje córki. Wolne. Nieskrępowane. Dzikie istoty, którym nikt nie mówi: Trzymaj ręce na kołdrze! Czekaj. Bądź cicho. W kąciku. Nie przeszkadzaj. Nie zajmuj sobą miejsca. Nie masz nic do powiedzenia, możemy naruszać twoje granice. Twoje potrzeby liczą się mniej niż innego człowieka.
Czekam. Czekam co z nich wyrośnie. I czuję wdzięczność, że mogę im towarzyszyć, bo ja też się od nich uczę.
Za
każdym razem, kiedy prowadzę warsztaty z rodzicami dotyczące
seksualności dzieci, temat masturbacji jest najgorętszy, wywołuje dylematy i
wątpliwości.
A przecież nie brakuje nam wiedzy - są artykuły, wywiady - szeroko dostępne w sieci i jasno mówiące (nawet
w kręgach katolickich) masturbacja dziecięca jest to czynność całkowicie rozwojowa.
Jednak wiedza to co innego, a co innego tabu, które ciągle obowiązuje w kulturze, w której żyjemy. Nasze przekonania, wychowanie, podświadomość, lęk i zawstydzenie.
Widać warto to wciąż powtarzać:
Masturbacja jest ok.
(Zamierzam zrobić sobie taką koszulkę)
Masturbacja nie uzależnia.
Nie powoduje pryszczy ani chorób.
Masturbacja nie seksualizuje.
Masturbacja jest normalna.
Masturbacja jest przyjemna.
Masturbacja nie jest obowiązkowa.
Wręcz przeciwnie - jest obszarem wolności człowieka.
(W ramach tej wolności dojrzały człowiek MOŻE podjąć decyzję, że w ramach ćwiczenia samodyscypliny, albo/i w imię swoich przekonań, odmawia sobie masturbacji.)
Masturbacja jest częścią CZŁOWIECZEŃSTWA.
Choć występuje też w świecie zwierząt.
Ilustracja pochodzi z książki dla dzieci "Życie intymne zwierząt".
Czyli co?
:)
Ciało to wolność. Ciało to siła. Ciało to ja. Ciało to mój najlepszy przyjaciel - jeśli dobrze go poznam i dbam o nie, żyje mi się lepiej.
Ciało daje nam odpowiedzi na pytania, ciało pomaga wybrać, jest barometrem tego jak się czujemy w jakiejś sytuacji.
Odcięci od jego mądrości, tracimy wiele. I właśnie odcięci od niego zaczynamy traktować siebie instrumentalnie.
Dzieci są ze swoim ciałem jednym. Nie boją się go wąchać, dotykać, smakować. Czy to cipka, czy oko, czy kolano, czy miód z ucha. Wszystko jest ważne, ciekawe, a one dążą do poznania i zrozumienia.
Niektóre z nich są go bardziej ciekawe, inne mniej.
Dla niektórych masturbacja będzie codzienną praktyką przez jakiś czas, dla innych bardzo rzadką, lub się nie zdarzy.
I to co najtrudniejsze dla rodziców - przeważnie dopiero koło 5 roku życia możemy spodziewać się od dzieci, że zaczną rozumieć intymność tej sytuacji i spełniać nasze prośby o nie masturbowanie się publicznie.
I tak. Wasze dzieci często masturbują się w przedszkolu - poznałam i rozmawiałam o tym z wieloma paniami przedszkolankami, które - uwierzcie - na szczęście najczęściej traktują to jako coś NORMALNEGO. Tak było, jest i będzie. Zawsze.
Seksualność dziecka jest czym innym niż seksualność dorosłego, czy nastolatka. Dopiero w okresie dojrzewania pojawia się u ludzi typowe napięcie seksualne. Zanim to nastąpi, masturbacja wynika nie z niego - i potrzeby rozładowania go - ale z mieszanki różnych potrzeb i odczuć. Jest w tym zwykłe napięcie - czasem rozładowane płaczem, czasem obgryzaniem paznokci, a czasem onanizmem. Jest ciekawość. Jest normalna przyjemność, jaką daje dotyk. Jest wrażliwość na odczucia zmysłowe.
Najlepsze co możemy zrobić dla siebie i naszego dziecka, to spokojnie i dając sobie czas, uczyć je, że masturbacja jest czymś intymnym.
Nie ma jednej odpowiedzi, kiedy interweniować w zachowania dziecka. Każda rodzina, sytuacja, dziecko są inne.
W wychowaniu, towarzyszeniu dzieciom ważne jest aby starać się je
poznać, zrozumieć i przede wszystkim widzieć. A także jego potrzeby, które kryją się w rożnych zachowaniach.
Potrzebna jest do tego nasza uważności i
refleksja.
Na pewno warto
zareagować jeśli dzieci próbują manipulować w okolicach intymnych
jakimiś przedmiotami, które mogą zranić. Wkładanie do pochwy czy penisa
różnych przedmiotów, szczególnie o ostrych krawędziach, jest
niebezpieczne. Trzeba dać dziecku taką informację i powstrzymać je,
jeśli próbuje.
Jeśli
masturbacji u dziecka jest bardzo dużo, jest uporczywa, można przyjrzeć się uważnie
sytuacji - czy dziecko ma inne sposoby rozładowania napięcia? Czy dzieje
się coś trudnego i dziecko potrzebuje więcej wsparcia? Pomocy? Może pojawiło się rodzeństwo, może rodzice więcej się ostatnio kłócą, może jest nowa pani w przedszkolu?
Karanie i
napominanie tylko zwiększy napięcie i możemy wpaść w błędne koło.
A jeśli nadal niepokoi nas jej ilość i częstotliwość, skonsultujmy się z mądrym specjalistą.
Może Dziecko potrzebuje wsparcia w jakimś obszarze, może więcej uwagi i bliskości? A może więcej ekscytujących przygód albo ruchu na świeżym powietrzu? A może warto zbadać integrację sensoryczną?
A może to my potrzebujemy wsparcia, żeby nie reagować nieadekwatnie, nerwowo? Żeby zrozumieć swoje napięcie, zawstydzenie. Warto się zastanowić, co nas stresuje w takiej sytuacji. Może wstydzimy reakcji innych osób? Może silnie wracają wspomnienia zakazów z naszego życia?
Zanim zareagujemy nieadekwatnie na to, że nasze dziecko dotyka swoich miejsc intymnych - odetchnijmy głęboko, pogadajmy z partnerem, żoną, przyjaciółką. Lub specjalistą.
Dajmy sobie czas.
A co z nastolatkami?
Mam silne poczucie, że masturbacja jest aktem rewolucyjnym.
Szczególnie dla kobiet, bo o naszej seksualności od lat mówi się i pisze w męskiej narracji, która wszystko widzi przez pryzmat błony dziewiczej (wiecie, że jest mitem?) penisa i penetracji. Co za zubożenie! Dziewczyny dowiadują się jakie mają być dla mężczyzn, żeby były atrakcyjne. A co z prawdziwą atrakcyjnością? Nie tą zbudowaną z oczekiwań innych, ale tą wynikającą ze znajomości siebie, kontaktu ze swoim ciałem, własną mocą?
Sam na sam ze sobą w sypialni, dziewczyny po prostu są. Nikt nie patrzy. Nikt nie ocenia. Nikt niczego nie oczekuje. Sam na sam ze sobą mogą sprawdzać, co tak na prawdę czują, co sprawia im przyjemność. Poznać siebie i postawić siebie na pierwszym miejscu. A potem, kiedy spotkają partnera/partnerkę - na równorzędnym.
Jeśli zaś chodzi o chłopców... Szczerze mówiąc z nimi jest podobnie.
Uczmy ich że ich ciało to ich przyjaciel, uczmy akceptacji.
Ja i moje ciało jesteśmy ok. Pragnienia są ok. Nie muszę ich tłumić, wstydzić się ich - mogę poznawać siebie, uczyć się jak sobie radzić, samoregulować, decydować w sprawach seksu, przyjemności i relacji.
Zakazywanie masturbacji nastolatkom wydaje mi się okrutne - nie dość, że mają jeszcze nie uprawiać seksu, odkładać to na później, to jeszcze coś jest "nie tak" z samodzielnym rozładowywaniem napięcia seksualnego.
I
tak - są osoby uzależnione od masturbacji, pornografii, bo można uzależnić się od wielu rzeczy, ale to nie "przedmiot " uzależnienia jest temu winny. To nie masturbacja
powoduje kłopot, ale brak bliskości, lęk, niska samoocena, niska samoświadomość, brak relacji ze sobą, innymi,
przeżywane kłopoty, nieumiejętności społeczne, itd. powodują
przedmiotowe traktowanie siebie.
Pytanie brzmi: czy badam i eksploruję swoje ciało? Szukam przyjemności?
Czy męczę się ze sobą? Uciekam, używam siebie?
Jeśli chcemy nauczyć dzieci jak palić ognisko, nie możemy być przerażeni ogniem.
Możemy
dawać zaufanie i wiedzę, jak ognia używać w bezpieczny sposób. Rozpalać
ognisko z dala od drzew i suchej trawy. Uczyć się regulować moc
płomieni. Umieć je gasić.
Strasząc
seksualnością, nie pozwalając na jej naturalny rozwój, narażamy nasze
dzieci na kłopoty - kiedyś mogą całkiem nagle znaleźć się w niewłaściwym
miejscu i czasie z zapałkami w ręku.
Czekałam na to.... dziękuję!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKajja.kajja
hahahah:) cieszę się!
UsuńPani Kasiu,
OdpowiedzUsuńdziękuję za ten tekst. Powinien go przeczytać każdy.
Rodzić, by móc wprowadzić i wytłumaczyć dziecku świat, młodzi ludzie, by pozbyć się poczucia wstydu i winy i dorośli, by uświadomić sobie, że to nie temat tabu!!!!
Tekst jest napisany w prosty i normalny sposób i moim zdaniem tak powinno się pisać, mówić o seksie, masturbacji. Moja mama rozmawiała ze mną o seksie, ale o masturbacji nie przypominam sobie (wychodzi na to, że temat seksu był mniej krępujący ;)I tak dziękuję jej za to bo jej mama (a moja babcia) z nią w ogóle na te tematy nie rozmawiała.Inne czasy, inne pokolenie...nie wiem czy kiedyś można było mówić o czymś takim , jak świadomość swojego ciała i potrzeb.
Pozdrawiam
Magda
Dziękuję i do ponownego "przeczytania":)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjeśli kołdra jest miła i ciepła to dlaczego nie :) Ja jestem wielką zwolenniczką kołder puchowych https://senpo.pl/koldry/koldry-naturalne/cieple-koldry-naturalne dzięki którym porządnie mogę się wsypać. W końcu dobry sen to zdrowy dzień :D
OdpowiedzUsuńZanurz się w niezrównanym komforcie futra alpaki - ciepło, delikatność i luksus dla twojego snu. https://idealnysen.pl/pl/c/Koldry-z-Alpaki/805
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis! Liczę, na kolejne! https://stroneria.pl/
OdpowiedzUsuń