sobota, 12 lutego 2022

Łechtaczka.

 W Wysokich Obcasach z zeszłego weekendu przeczytałam wywiad 

z francuską graficzką Jüne Plä o jej książce "Klub rozkoszy". 


Zdjęcie przedstawia modele łechtaczki z drukarki 3d.

Cały wywiad można przeczytać TU, ale mnie poruszyła ta wymiana:

"Kiedy założyłam konto na Instagramie, wykonałam pierwsze rysunki i zobaczyłam, jak szybko wzrasta liczba followersów, poczułam się mniej samotna.

Wtedy odkryłaś swoją łechtaczkę? Wiele kobiet nawet nie wie, gdzie ona się znajduje.

Tak. Dzięki internetowi w 2018 roku. Miałam wtedy prawie 40 lat. Wcześniej nikt o niej nie wspominał.

Nic dziwnego, skoro nawet we francuskich podręcznikach szkolnych łechtaczka nie była oznaczona aż do 2017 roku."


No i postanowiłam zrobić wpis o łechtaczce. 

Łechtaczki są przeróżne - tak jak i penisy!
Mniejsze, większe i różnie położone. 
Bo dlaczego nie miałyby takie być?


Zdjęcie z książki "Radości z kobiecości"

Początkowo, kiedy płód ma kilka tygodni, nie jest jeszcze rozstrzygnięte co wyrośnie z tzw. guzka płciowego. Czyli najpierw nasze organy są... neutralne płciowo. 
Dopiero potem w zależności od genów i hormonów formuje się 
z nich penis z moszną albo łechtaczka i wargi sromowe. 
(A czasem - i to też się zdarza - różne wariacje na ich temat. Mamy wtedy do czynienia z osobą interpłciową, na widok której lekarze i rodzice ciągle jeszcze często panikują i próbują, bez pytania o zgodę właściciela ciała, "poprawiać" naturę. 
Niestety to podejście, wynikające ze strachu i niewiedzy, a może też chęci ułatwienia dziecku i sobie życia, najczęściej kończy się tragedią - nie mamy bowiem możliwości dowiedzieć się od noworodka kim jest, z jaką płcią się identyfikuje i czy w ogóle chce ingerować w swoje ciało.)


Zdj. "Radości z kobiecości"

Ale. Wracajmy do łechtaczki. 
Wiemy już, że łechtaczka i penis to dwie odmiany tego samego narządu!
Mają też podobne cechy. 

Łechtaczka jak penis ma żołądź. Jego wielkość waha się najczęściej między 0,5 a 3,5 cm - całkiem spora różnica, prawda?
Żołądź jest widoczny gołym okiem, ale jest on tylko "czubkiem" organu, którego większa część jest schowana wewnątrz ciała. 
Kolejnym podobieństwem jest to, że łechtaczki mają... Erekcję!

Zarówno żołądź jak odnogi łechtaczki i opuszki przedsionka pochwy, pod wpływem np. stymulacji, powiększają się i stają coraz bardziej tkliwe. 

Większość kobiet doświadcza orgazmu dzięki stymulacji zewnętrznej części łechtaczki, ale coraz częściej mówi się, że również  tzw. orgazmy pochwowe są efektem stymulacji łechtaczki. Tyle że jej wewnętrznej części -  nabrzmiałych opuszek i odnóg łechtaczki od środka.

Główka penisa i główka łechtaczki są bardzo wrażliwe. 
Tyle, że główka łechtaczki jest jakieś 50 razy mniejsza, i ta sama ilość zakończeń nerwowych jest bardziej... hmmm, skondensowana.

Ciekawostka: Łechtaczki mają - jak penisy - samoistne "wzwody" w trakcie snu. Czasem kilka razy na noc!

No i co niesamowite - nie ma innego powodu do istnienia łechtaczki, niż rozkosz:)



Zdjęcia ilustracji z książki "Moje ciałopozytywne dojrzewanie"

Co możemy zrobić, żeby zapoznać się z łechtaczką?
Może pomóc lusterko, dużo delikatności i dobry, delikatny olejek. Zawsze czyste ręce. 

Bardzo bym chciała, żebyśmy wszyscy oswoili się z tą wiedzą. 
Ze słowem, ale i z narządem. 
Skoro większości kobiet tak wielką przyjemność sprawia właśnie łechtaczka, można zupełnie inaczej myśleć o naszym życiu seksualnym. 
Erekcja penisa nie jest już najważniejsza, mężczyźni mogą się wyluzować i nie muszą się tak bardzo "sprawdzać". 
Możemy się wzajemnie zapytać: co tak naprawdę się dla nas liczy. 
Może intymność?
Może zabawa?
Co nami kieruje? Chęć rozładowania? Ciekawość? 
Może dziś to, a jutro coś całkiem innego. 


Książki z których korzystałam i z których są ilustracje:
"Radiości z kobiecości" Niny Brochmann i Ellen Stokken Dahl
"Twoje ciałopozytywne dojrzewanie" Barbary Pietruszczak
i
"Period" Natalie Byrne:


Konflikt. Przegrana czy szansa?

Nie lubię konfliktów.

Za wszelką cenę unikam konfrontacji.

Staram się być miła.


A może...
Nigdy nie nauczyłam się, jak konstruktywnie przechodzić przez konflikty.
Brakuje mi narzędzi do rozwiązywania konfliktów.
Wydaje mi się, że konflikty niszczą relacje.
A może...
Dobrze i bezpiecznie się czuję w relacjach, także wtedy kiedy pojawiają się w nich konflikty.

Mam wiedzę i narzędzia do tego jak się wtedy zachować.

Czuję, że dzięki ćwiczeniu tych umiejętności i mojej odwadze, moje relacje są coraz głębsze i bliższe.










Mój stosunek do konfliktów ewoluuje. Nie, nie mogę w pełni się podpisać pod ostatnimi zdaniami - ale też nie czuję się już uwięziona w pierwszej serii.

Zapraszam na warsztat o konfliktach. Stacjonarnie, w Warszawie.