piątek, 22 kwietnia 2016

Jak to się zaczęło?

To zależy jak daleko się cofniemy. Bo czy początkiem był udział w seminarium inspirującym, prowadzonym przez Tamarę Kasprzyk w Poznaniu? Tamara jest moją przyjaciółką, a i tak miałam ochotę zepchnąć ją ze sceny i mówić, mówić, mówić. Do dziś pamiętam to uczucie, że ja też tak chcę - opowiadać o relacjach w rodzinie, o relacjach między ludźmi, tak, by nieść w świat światło. I nie powstrzymała mnie ani cena szkolenia, ani niepewność, czy się nadaję:) 
A może początkiem było urodzenie dzieci, zmagania z rolą "matki", ze swoim sercem, potrzebami, z pragnieniem by było nam ze sobą, jako rodzinie, po prostu dobrze razem? 
A może to kłopoty, jakie napotkałam w swoim macierzyństwie, bez których nie szukałabym tak zdecydowanie i uparcie, lepszych słów, lepszych gestów, ludzi, którzy pomogą, wesprą, książek, które wyjaśnia, zaradzą?
A może decyzja, która zapadła we mnie, kiedy miałam naście lat i zrozumiałam, że wolę szukać przyczyn wszystkiego, niż zadowalać się "plasterkami" leczącymi tylko objawy - czy to w sprawach zdrowia fizycznego, czy psychicznego?
Niezależnie od tego gdzie był początek tego wszystkiego, teraz jestem tu. Prowadzę własne seminaria inspirujące, które niezmiennie ciągle i ciągle mnie samą inspirują, i - mam nadzieję-zainspirują też Was.

Oczywiście, na początku był Jesper Juul:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz