Wyobraź sobie taką Grę.
Cel: szczęśliwe życie lub przetrwanie
Rodzisz się / Losujesz postać, którą grasz i zaczyna się!
Dostajesz kolor oczu. Kolor skóry. Kolor włosów.
Dostajesz płeć biologiczną i tę w środku, którą czujesz.
Dostajesz orientację seksualną.
Wszystko przypadkowo.
A do tego, również przypadkowo, dostajesz kontekst, czyli to jak w twojej kulturze traktuje się seksualność - czyli ciało i płeć, jak traktuje się mężczyzn i kobiety, chłopców i dziewczynki.
Jaką mają pozycję (ile punktów na start).
Ile szacunku (wsparcia).
Na ile swobodnie mogą być sobą i eksplorować (jak trudna jest plansza).
Im sztywniejsze zasady i rozgraniczenia tym jest Ci trudniej, bo masz mniej możliwości.
Np. rodzisz się kobietą, a chcesz być kierowcą rajdowym. Nawet nie ma na to nazwy. Uważa się, też że kobiety gorzej prowadzą. Może też się zdarzyć, że trafisz na opcję gdzie w ogóle nie wolno ci prowadzić auta.
Za swój cel musisz zapłacić bardzo dużo specjalnymi żetonami.
Albo inaczej.
Jesteś chłopcem. Lubisz bawić się w tatę i kołysać do snu swoje lalki. Uwielbiasz przytulać się do babci. Babcia pachnie ciastem. Rośniesz i ktoś ważny dla ciebie zabiera twoje lalki, każe ci się wstydzić, tracisz punkty.
Babcia cię jeszcze przytula, ale dotykanie twojego przyjaciela z ławki w szkole jest już surowo karane. Kiedyś biegliście po meczu piłki za rękę i do tej pory krzyczą za wami: "pedały".
Oczywiście poleciały ci punkty.
W tej wersji twoja postać ma małe szanse na dotrwanie w zdrowiu do końca gry, bo nie umiesz czerpać punktów "życia" z bliskości: otwartych rozmów i przytulania z rodziną i przyjaciółmi. Syn cię nie cierpi. Walczysz. Walczysz w pracy, walczysz z codziennością, zaciskasz się coraz mocniej. Dorabiasz się jakiś powikłań.
Czasem na starcie masz farta i dostajesz dużą pulę żetonów - mama i tata cię akceptują i wspierają. Także wasze otoczenie.
Wszyscy są życzliwie zaciekawieni kim jesteś.
Kiedy jesteś dzieckiem lubisz przebierać swoje zabawki, wymyślać im stroje. Wszyscy wspierają twoją pasję. Dojrzewasz i się rozwijasz odkrywasz, że kochasz żyć, tzn. szyć.
Idziesz do szkoły krawiectwa.
Jednego dnia szyjesz sobie garnitur. Innego suknię.
Słyszysz: kobiecość i męskość w tobie są bogactwem.
Masz połączenie z jednym i drugim. Jesteś cenna/y dla naszej społeczności.
Jednym z etapów w grze jest znalezienie sobie partnera/ partnerki.
I tu wiele zależy od świata do którego trafisz.
Jesteś chłopakiem, zdecydowanie podobają ci się chłopcy. Od małego kumplujesz się z dziewczynami, ale pociąga cię tylko własna płeć. Odkrywasz to przypadkiem, kiedy Twój kumpel zdejmuje koszulkę na wf. Drżysz. Nie wiesz, co się dzieje. W nocy śni ci się ta scena i nagle przez kolejne dni masz sucho w gardle przy tym chłopaku.
Zwierzasz się ojcu.
On mówi: tak, czasem tak czujemy. To taka wielka radość życia, to takie połączenie z energią wszechświata. Czasem tę wielką siłę czujemy w sobie wobec wody, ognia, słońca, ziemi. Czasem wobec innego człowieka. To życie samo w sobie i jego energia. Czasem przejawia się jako podniecenie wobec konkretnego człowieka. Czasem przeradza się w miłość.
Obserwuj tę energię i ciesz się nią. Kiedy się pojawia i do kogo. Z czasem nauczysz się tego o sobie, choć... Tak na prawdę do końca życia może cię zaskoczyć, bo jest Nieprzewidywalna!
Dostajesz masę punktów z którymi udajesz się w świat na poszukiwanie.
Albo inaczej.
Czujesz dreszcz na widok kolegi.
Przepełnia cię przerażenie i obrzydzenie. To nie twoja wina! Nie jesteś przecież "ciotą"!
Za to są w tej wersji gry wysokie kary.
Skoro to nie ty, to musi być jego wina. Musi być z nim coś nie tak. Pewnie to on jest "ciotą". Namawiasz kumpli, żebyście go po lekcjach pobili.
Dostajesz ostrzeżenie i karne punkty. Niby możesz jeszcze próbować przejść jakieś poziomy, ale nie czujesz z tego żadnej przyjemności. Wszystko cię wkurza i drażni.
Albo jeszcze inaczej.
Wersji jest nieskończenie dużo.
To, co wiadomo, to że im mniej opresyjna kultura w której żyjesz tym więcej masz możliwości. Tym pełniej możesz realizować swoje talenty, możliwości i człowieczeństwo.
Tym mniej płacisz za bezpieczeństwo i szczęście. Tym większe szanse, że dokończysz grę we właściwym czasie z zapasem żetonów w kieszeni.
Płeć i orientacja seksualna.
Niby są jak kolor oczu a wywołują tak wielkie emocje!
Czemu?
I płeć i orientację seksualną możemy rozpatrywać na różnych płaszczyznach. Ale nie są tylko dwoma krańcami na osi. Są jak kontinuum.
Oczywiście są osoby, które opisują siebie wyraźnie na którymś z krańców.
Homoseksualna kobieta, heteroseksualna kobieta.
Homoseksualny mężczyzna, heteroseksualny mężczyzna.
Ale są też osoby w każdym miejscu osi.
Świat jest bogaty.
Kiedy byśmy się z tym pogodzili, zaakceptowali, świat stałby się bezpieczny np. dla dziecka, które rodzi się i ma narządy płciowe obu płci.
Rodzice nie musieliby bać się o nie, decydować na szybkie operacje w ciemno.... Taki dziecko mogłoby rosnąć bezpiecznie i samo zdecydować.
Teraz też w Polsce, tym kraju mlekiem i miodem płynącym, rodzą się takie dzieci. Ich rodzice często nie mogą znieść niepewności, lęku, paniki... Co ludzie pomyślą?
Jak sobie poradzić z tą niewiedzą?
Niebieski kocyk?
Czy różowy?
Marzę o świecie, gdzie kocyk może być w kratkę a dziecko żyć bezpiecznie.
Bo od naszej akceptacji dla innych nie wyrosną nam nagle dodatkowe narządy płciowe.
Dziś te dzieci są często okaleczane w ciemno. Bez szansy zabrania głosu.
Jedyne, co może nam się stać, kiedy otworzymy się na Innych, to że spojrzymy w lustro i poczujemy.
Mi też podobał się kolega z ławki. I koleżanka.
Ja też zawsze wolałam być chłopakiem, bo dziewczyny miały przesrane: nie mogły się bić i włazić na drzewa!
A ja tęskniłem, żeby być dziewczyną i nosić te wszystkie ciuszki.
Itd, itd.
Mamy do wyboru: odważyć się spojrzeć w siebie albo nawalać w innych.
Zaufać tej pulsującej energii i pozwalać jej płynąć, poznać ją i nauczyć się nią kierować, albo spychać do podziemia i patrzeć jak wybucha i niszczy w niekontrolowany sposób.
Seksualność to wielka, potężna energia. Mamy w tym miejscu ranę do uleczenia.
Bo płonęły stosy. Bo karano za rączki pod kołdrą. Bo zawstydzano. Bo ...
Każdy ma swoją historię. I najlepiej, żeby każdy zajął się swoją, a potem świecił jasno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz